Dziś wysłałem list/pismo do nowego premiera, czyli do nowego rządu. Ciekaw jestem czy w obecnej sytuacji politycznej urodzi się coś konstruktywnego (chcę w to wierzyć). Jedni lamentują drudzy pomstują, a prawda jest taka że płakać powinni wszyscy, bo jako kraj ośmieszamy się na cały świat. Poniżej tekst wysłanego listu.

” Prezes Rady Ministrów

Dzień dobry. Chciałem ponowić mą skargę złożoną na początku września ubiegłego roku-treść skargi w załączniku. Doskonale zdaję sobie sprawę iż skarga ta była przesiąknięta emocjami, bardzo kontrowersyjna i dla jasnego nakreślenia obrazu nieco przerysowana, jednak merytorycznie zasadna. Niestety zostałem zbyty, choć problem mam nie tylko ja, można by rzec cały kraj.
Poza lakoniczną odpowiedzią z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z której wynika iż moje wystąpienie zostało przesłane do Ministerstwa Sprawiedliwości do stosownego rozpatrzenia nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, a minęło już ok. 5mc.. Nie wyobrażałem sobie iż z tak oczywistą sprawą będą tak nieoczywiste problemy ciągnące się latami, w Europejskim kraju gdzie praworządność odmieniana jest co chwilę, przez każdego i przez każdy przypadek.
Jak wielu prowadziłem iluś letnie batalie sądowe w tej sprawie z żadnym skutkiem. Przez sądy byłem postrzegany jak niechciany gość którego trzeba się pozbyć. Osobiście kosztowało mnie to bardzo dużo. Żaden organ państwowy nic mi nie pomógł w tak oczywistej i bezsprzecznej krzywdzie, i tak dobrze że nie zaszkodził, mógł w przestrzennym planie zagospodarowania przekształcić moją działkę ze słupami w tereny zielone jak to było praktykowane kiedyś z „niepokornymi obywatelami”…na szczęście czasy się zmieniły, ale i tak za mało. Po co ustanowiono służebność przesyłu skoro Sąd Najwyższy zamknął drogę do jej egzekwowania, a żaden rząd nie stworzył nowej. Rozumiem dobrze dobro społeczne, ale czym jest to dobro (prąd) które jednym daje a drugim zabiera, jedni mają szanse a drudzy problemy. Czemu tak niewielu („słupiarzy”) musi nosić na swych barkach tak wielu…to nie jest istotą demokracji by większość okradała i deptała prawa (można i trzeba użyć tych słów) mniejszości.
Konsekwencje zasiedzenia gruntów przez spółki przesyłowe są dwojakie. Z jednej strony straty właścicieli działek, nie dysponowanie nimi w pełni jak i bycie zakładnikiem tych że spółek. Z drugiej strony w erze globalizacji nie wiadomo kto będzie właścicielem owych spółek i jak wykorzysta to zasiedzenie w przyszłości, a to rodzi prawdziwe niebezpieczeństwo dla Polski jako całego państwa.

Gorąco wierzę iż Pan i nowy rząd nie zamiecie sprawy pod dywan i zrobi coś konstruktywnego w kierunku rozwiązania systemowego tej czarnej karty naszej historii.”

Leave a Response